Wracam do przeszłości… Czekoladki rodem z PRL, no może jego końca…
Z uwagi na trochę wolnego czasu oraz szybkim krokiem zbliżające się moje kolejne urodziny dopadła mnie melancholia, stałam się strasznie sentymentalna. Nie żebym chciała się na siłę odmłodzić, ale może bardziej żeby przybliżyć moim dzieciom czasy mojego dzieciństwa. Wśród kolekcji moich książek kulinarnych jest pozycja Pani Wandy Piotrowiakowej pt. „Piekę ciasta i ciasteczka”, nie bagatela z 1989 r. Może nie jest to moja najstarsza książka kulinarna, ale przepis który z niej zaciągnęłam ma już 28 lat. Czyli hipotetycznie mogłam go po raz pierwszy wykonać mając 12 lat ???
„Czekoladki”
Składniki:
½ szk. mleka
1 szk. cukru
3 łyżki kakao
½ kostki margaryny (ja dałam masła)
2 szk. mleka w proszku
dodatki do dekoracji
zapach migdałowy (u mnie 30 ml amaretto)
„Zagotować mleko z cukrem i ciągle mieszając dodać kakao, masło, mleko w proszku, Gotować ok. 15 min. (wg przepisu, ja gotowałam max 7 min). Przełożyć masę do kwadratowej formy, wstawić do lodówki do zastygnięcia. Zastygłą masę pokroić na cząstki”. Ja masę wylałam do silikonowej formy na czekoladki oraz teflonowej na mini muffinki. Udekorowałam tym co miałam pod ręką tj. bakaliami, pastylkami miętowymi, mini kostkami toffi.
Myślałam, że „czekoladki” będą miały konsystencję dawnego bloku czekoladowego. Wyszły miękkie, przypominające raczej krówkę. Bardzo smaczne, moje dzieciaki zachwycone…
Leave a Reply