Szarlotka to jest jedno z pierwszych ciast jakie zaczęłam kiedyś piec. Muszę przyznać, że długo było moim popisowym deserem. Prawda jest taka, że innych nie umiałam.
Ciasto kruche:
– 5 jajek (oddzielić żółtka od białek)
– 1,5 szkl. mąki (u mnie tortowa 40 typ 450)
– 1 kostka masła
– ½ szkl. cukru
– 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
Mąkę, proszek, cukier, masło i żółtka razem wyrobić na ciasto. Podzielić na dwie części jedną trochę mniejszą- zawinąć w filię i wrzucić do zamrażarki . Drugą część także zawiniętą w filie do lodówki na ok. 30 min.
Jabłka na szarlotkę:
1 kg jabłek (obranych) zetrzeć na tarce jarzynowej. Wrzucić wszystko do garnka, dodać cynamonu wg. upodobania i ok ½ sypkiej galaretki cytrynowej . Wszystko razem stale mieszając chwilę podsmażyć (do rozpuszczenia się galaretki). Ja jabłka wybieram raczej te kwaśniejsze, ale wszystko wg uznania.
Schłodzone ciasto z lodówki wyłożyć w blaszce (u mnie kwadratowa 25 na 25 ale może być tez tortownica 26-30 cm. Blaszka posmarowana masłem i lekko opruszoną mąką . Podpiec chwilę w piekarniku (170 st. C) aby nie było ciasto surowe.
W międzyczasie:
Ubić białka z 5 jajek z 1 szkl. cukru -na bezę. Cukier należy dodawać partiami po lekkim podbiciu białek (nie od razu!). Kiedy piana będzie już ubita dodać 2 czubate łyżeczki mąki ziemniaczanej.
Na podpieczone ciasto wkładamy jabłka, na nie bezę , a na bezę tarkujemy zamrożoną drugą część ciasta.
Ciasto piec w 170 st. C ok. 45 min. (do złotego koloru).
Smacznego